Szefowie wrogowie
Rzadko sięgam po komedie, bo trudno ostatnio trafić na taką, która będzie choćby na średnim poziomie i jednocześnie będzie zabawna. Do tej przekonał mnie aktor, Kevin Spacey, który jest typem aktora, wybierającego odpowiedzialne role, czyli jak ma być śmiesznie to będzie, a jak strasznie to też nie zawiedzie. Dał radę i nie tylko on.
Film trzyma w napięciu (o ile komedia może trzymać w napięciu), do samego końca, zwrotów akcji i zaskakujących momentów jest kilka, wystarczająco. Finał niczego sobie. Spokojnie można sobie zarezerwować czas wieczorkiem. Niektórzy z nas zaczną porównywać swoich szefów do tych z filmu, i dziękować losowi, że nie mają źle… inni.. no cóż, czasem ma się trudnego szefa.